Niektórzy twierdzą, że celem tiki-taki jest posiadanie piłki. Jednak tak naprawdę jej cel to dominacja na boisku. Nie chodzi o to, żeby zespół posiadał piłkę, a przeciwnik się dobrze przesuwał. Chodzi o to, żeby równocześnie posiadać piłkę i zdominować przeciwnika, tak aby pozbawić go możliwości wyprowadzenia kontrataku. Tylko wtedy tiki-taka jest skuteczna.

{jcomments on}

 

Jeżeli przeciwnik dobrze się broni i wyprowadza kontrataki, to znaczy, że zespół grający tiki-taką nie robi tego należycie. Nie dominuje i nie kontroluje gry. Robi to natomiast drużyna, która się broni. Aby osiągnąć ten cel, niezbędne są umiejętności techniczne i taktyczne. Nie można mówić o tiki-tace, kiedy drużyna nie ma zawodników, którzy są w stanie dobrze utrzymać się przy piłce, wygrywać pojedynki i odpowiednio poruszać się bez piłki między przeciwnikami. Jeśli więc trener chce grać tiki-taką, a ma zawodników, którzy słabo grają piłką, źle poruszają się między przeciwnikami, nie wygrywają pojedynków, słabo pracują głową (obserwacja) czy też mają słabą komunikację – to będzie mu bardzo trudno tak grać – szczególnie na połowie boiska przeciwnika.

 

Wady tiki-taki

 

Moim zdaniem największą wadą tiki-taki jest to, że ten styl gry podatny jest na utratę bramek po kontratakach lub stałych fragmentach gry. Dzieje się tak z 2 powodów: po pierwsze, do ataku angażuje się dużą liczbę graczy (min. 7), którzy z reguły pozostają często „nad linią piłki”; po drugie, do tiki-taki wybierani są generalnie niscy zawodnicy. Przy stałych fragmentach gry tych centymetrów może wówczas brakować. To pokazała FC Barcelona.

 

Jak minimalizować słabe strony tiki-taki

 

Stałe fragmenty gry i kontrataki to największa broń przeciwko tiki-tace. Przeciwdziałanie jest trudne do nauczenia, ale możliwe. Najważniejsze jest zachowanie zawodników tuż przed stratą piłki i zaraz po niej! Chodzi o to, co robią zawodnicy, gdy piłkę posiada jeszcze ich zespół, ale z sytuacji na boisku wynika, że za chwilę może być strata (bo np. partner będzie szukał rozegrania sytuacji 1 × 1 i istnieje duże prawdopodobieństwo, że piłkę straci). Ważne jest także przewidzenie, gdzie może się znaleźć piłka w takim momencie. I nad tym pytaniem muszą się zastanawiać zawodnicy, którzy w danym momencie nie są przy piłce, szczególnie ci znajdujący się „pod linią piłki”1. Przykładowo, jeśli w Bayernie Monachium Arjen Robben podejmuje na skrzydle pojedynek z przeciwnikiem, to Boateng, który gra na stoperze i nie bierze udziału bezpośrednio w ataku, zamiast obserwować akcję i kibicować koledze, analizuje sytuację i przewiduje, gdzie może być podana piłka, jeżeli Holender ją straci. Wynikiem analizy jest korekta ustawienia w stosunku do napastnika przeciwnika znajdującego się w jego strefie. Wie, że nie może być spóźniony nawet o 1,5–2 s. Tyle czasu przy kontrataku daje rywalowi 10–15 m przewagi, których można już potem nie nadrobić. I tego właśnie trzeba się nauczyć.

 

Powyższy fragment pochodzi z artykułu Miłosza Stępińskiego „Jak uczyć zawodników tiki-taki?” opublikowanego w nr 6 (5/2014) czasopisma „Asystent Trenera”.