Poniżej fragment rozmowy psychologa Marcina Kochanowskiego i trenera Dariusza Banasika o rzeczywistym czasie dla trenera w czasie przerwy w meczu.

ile czasu ma trener w przerwie

Marcin Kochanowski: Zestresowany trener często nie jest w stanie przekazać dobrych, konkretnych informacji. Ile jest rzeczywistego czasu w szatni, kiedy schodzi się tam na przerwę i trzeba przygotować zespół mentalnie na drugą połowę. Ile to w praktyce jest minut?

Dariusz Banasik: Przerwa to 15 minut, ale rzeczywistego czasu dla trenera jest 2–4 minuty, przynajmniej w moim wypadku. To natomiast na pewno zmienia się wraz z wiekiem i doświadczeniem. Kiedy byłem młodym trenerem, wpadałem do szatni od razu, wprowadzałem korekty itd. Teraz daję czas zawodnikom. Nie wchodzę do szatni zaraz po gwizdku na przerwę. Oni muszą rozładować emocje. Oczywiście czasem trzeba wejść od razu, kiedy dzieje się coś wymagającego natychmiastowej ingerencji. W 90% daję jednak czas zawodnikom. Rozmawiają ze sobą, wchodzi sztab medyczny, niektórzy jedzą banana, inni uzupełniają płyny. Ja wykorzystuję ten czas na rozmowę w sztabie. Biorę wszystkich trenerów i każdy ma jakieś uwagi. W miarę możliwości zbieram myśli, siadam, zapisuję. Przygotowuję się do wejścia do szatni.

Zazwyczaj planuję ten czas w szatni, dzieląc go na 3 bloki. Pierwszy blok jest o przeciwniku – na co musimy zwrócić uwagę, w jaki sposób gra rywal, daję wskazówki odnośnie do tego, co możemy wykorzystać. Drugi blok – ogólny. Wyrażam opinię dotyczącą zaangażowania, dzielę się ogólnymi wrażeniami, mówię wprost, czy jestem zadowolony z gry w pierwszej połowie. Trzeci blok – my, czyli jak gramy, co funkcjonuje, co możemy poprawić. Ale są to maksymalnie 2–3 uwagi. Omawiamy w ten sposób plan gry na drugą połowę.

To są kwestie, które komunikuję drużynie w przerwie meczu. Do tego dochodzą ewentualne zmiany. Wszystko zależy od wyniku, sposobu, w jaki gramy. Istotny jest wtedy odpowiedni ton głosu, postawa. Czasami wchodzę do szatni „na luzie”, usiądę. Innym razem zdarza się, że musi być ogień. To nie dzieje się schematycznie. Wszystko zależy od sytuacji. Często zdarzają się momenty, kiedy na zespół trzeba krzyknąć, ale moja w tym głowa, jak to zrobić, żeby pomóc drużynie. W takich momentach na początku podnoszę głos, a później tonuję sytuację. Są też zawodnicy, do których trzeba podejść indywidualnie. Często wystarczy jedna krótka informacja. To są niuanse. Wszystko zależy od obecnej sytuacji. Sporą rolę odgrywa nastawienie. Sfera mentalna jest niesamowicie ważna. Często powtarzam zawodnikom, że kto bardziej chce, ten zazwyczaj wygrywa mecz.

M.K. Z moich doświadczeń i obserwacji również wynika, że przeładowanie zawodnika informacjami nie prowadzi do niczego dobrego.

D.B. Istotne jest, aby nie przesadzić w tej kwestii. Jeśli przekażemy za dużo informacji, to zawodnik nie będzie pamiętał, o czym mówiliśmy na początku. Jeśli 3 lata pracuję z zespołem, to oni już pewne rzeczy wiedzą. Z czasem pewne rzeczy stają się rutyną, a obie strony poznają siebie coraz lepiej. Moje doświadczenia nauczyły mnie, żeby unikać przekazywania zbyt wielu informacji w krótkim czasie, tym bardziej jeśli te, które już zakomunikowałem drużynie, są istotne.

Powyższy fragment pochodzi z artykułu „Trenerze, weź głębszy oddech. Praca trenera od strony mentalnej” w którym o niuansach odpowiedniego podejścia do pracy trenerskiej od strony mentalnej rozmawiają psycholog Marcin Kochanowski i trener Dariusz Banasik. Artykuł znajdziecie w nr 3/2021 (44) czasopisma „Asystent Trenera”.

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”