Nie ma znaczenia, ile kalorii zjesz, jaką ilość białka, liczy się, ile z tego Twój organizm wchłonie i jaką ilość będzie mógł wykorzystać na cele budulcowe. W odżywianiu chodzi o to, by się wchłaniało, a nie wydalało. Tylko dobrze odżywiony organizm może pracować na pełnej mocy, jaka potrzebna jest w sporcie.

 

 

 

 

Sportowcy nie powinni spożywać:

 

Zbóż glutenowych (pszenica, jęczmień, owies, żyto) i glutenu – wiele produktów jest nim zanieczyszczonych. Jeśli jednak zdecydujesz się na któryś z tych produktów, to polecam żyto w postaci chleba żytniego (100% żyta), fermentowanego co najmniej 12 h. Tym sposobem zmniejsza się zawartość glutenu, natomiast zwiększa się zawartość lizyny aminokwasu ograniczającego w zbożach, przez co chleb staje się dużo bardziej odżywczy. Drugim produktem mogą być płatki owsiane, jednak aby mogły być odżywcze, warto je moczyć 12 h z mąką gryczaną niepaloną, by usunąć kwas fitynowy, który chelatuje z organizmu pierwiastki.

 

Nabiału – często nasila stany zapalne w jelitach oraz powoduje wzdęcia.

 

Drobiu – obecnie drób, jeśli nie pochodzi z wiejskich gospodarstw, jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mięs antybiotykami, sterydami i soją, co ma bardzo niekorzystne oddziaływanie na organizm człowieka, szczególnie gdy jest jedzony codziennie. Bardzo mała zawartość tłuszczu w mięsie drobiowym powoduje, że trzeba go zjeść więcej, by się najeść, co jeszcze bardziej eksponuje organizm na toksyny i nadmierną ilość białka. Aby się najeść takim mięsem, często dojadamy węglowodanami czy słodyczami, co również nie jest korzystne, zmiana na tłustsze mięso czerwone daje uczucie sytości, w efekcie czego zjada się mniej.

 

Dodatków do żywności – ta zasada dotyczy każdej osoby, nie tylko sportowców. Warto czytać etykiety i wybierać te produkty, które dodatków nie mają wcale lub minimalną ilość.

 

Przetworzonych produktów – taka żywność może być przyczyną wielu poważnych chorób. Nawet jeśli jesteś osobą sprawną i szczupłą, a do jedzenia podchodzisz na zasadzie i tak strawię czy wybiegam, możesz nie być świadomy zagrożenia. Obecnie wiele produktów jest wytworem przemysłu spożywczego z zastosowaniem biotechnologii, co w praktyce oznacza, że duża część produktu może być sztuczna lub po prostu udawać naturalny produkt. Organizm może mieć problem ze strawieniem takiej żywości i wykorzystaniem na potrzeby budulcowe. Żywność nierozpoznana przez organizm po zjedzeniu da wprawdzie uczucie sytości, ale takie samo pojawiłoby się po zjedzeniu rolki papieru toaletowego, niestety nie odżywi organizmu, a co gorsze, może przyczynić się do stanów zapalnych.

 

Buraków i szpinaku ze względu na zawartość kwasu szczawiowego, który wyciąga wapń z organizmu. Sportowcy mają większe zapotrzebowanie na wapń, podobnie jak osoby rozwijające się czy kobiety w ciąży, dlatego tego typu produkty powinny być spożywane z umiarem. Jeśli spożywasz buraka z powodu rzekomego wpływu na krew, to wiedz, że lepszy wpływ będzie miała wątróbka, natomiast jeśli z powodu antyoksydacyjnych właściwości czerwonego barwnika – to podobne działanie uzyskasz, jedząc owoce jagodowe, jeśli natomiast z powodu rzekomych właściwości antypasożytniczych, to takie samo działanie uzyskasz, jedząc pestki dyni.

 

Alkoholu – upośledza on kosmki jelitowe, a wiadomo, że w jelitach jest nasz drugi mózg, centrum trawienia, odporności i właściwego nastroju. Alkohol ponadto negatywne wpływa na regenerację, szare komórki oraz wątrobę, która jest obciążona usuwaniem metabolitów po aktywności fizycznej.

 

Słodyczy – i nie chodzi tu o kalorie, lecz o skład. Jeśli zajrzysz na etykietę, doskonale zrozumiesz, co mam na myśli. Słodycze to koktajl różnych substancji chemicznych, to tak jakby zjeść coś, co jest mieszaniną substancji typu aromaty, barwniki, spulchniacze, polepszacze, stabilizatory i inne produkty w proszku, wszystko uformowane w atrakcyjny kształt, o atrakcyjnym zapachu i smaku, by zmylać nasze zmysły. Efekt jest taki, że jemy ich coraz więcej, a im więcej jemy, tym gorzej się czujemy, po pewnym czasie permanentnego złego samopoczucia już nie pamiętamy, jak to jest czuć się dobrze i aktualny stan złego samopoczucia traktujemy jako stan normalności. Proponuję od dzisiaj zastosować 3-miesięczny detoks od wszelkich słodkości – tych ze słodzikami i tych z cukrem, jak również od kolorowych napojów, jak też od samego cukru. Gwarantuję, że początki będą niezwykle trudne, a objawy „odstawienia” będą przypominały objawy podobne do rzucenia palenia czy narkotyków. Po miesiącu poczujesz się inaczej.

 

Powyższy fragment pochodzi z artykułu „Dobre produkty w diecie sportowca” autorstwa Iwony Wierzbickiej, opublikowanego w nr 6/2015 (13) czasopisma „Asystent Trenera”.

 

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”