Kto czytał lub oglądał „Moneyball” z pewnością nieraz zastanawiał się, czy przeniesienie modelu statystycznego z baseballa do piłki nożnej jest realne i czy oparta na mechanizmie liczbowym drużyna osiągałaby sukcesy. Zbierając dane z 25 lig europejskich, podjąłem się sprawdzenia, jaki wpływ na wynik końcowy meczu ma to, kto pierwszy zdobywa bramkę.

Podstawowym celem przyświecającym badaniu statystycznemu było sprawdzenie, ile procent szans (na podstawie historycznych wyników, a nie rachunku prawdopodobieństwa) na zwycięstwo ma zespół, który jako pierwszy w danym meczu trafia do siatki. Zbiór danych pozwolił także określić, w jakim stopniu (procencie) drużyna, która jako pierwsza traci bramkę, może jeszcze liczyć na uniesienie rąk wraz z ostatnim gwizdkiem.

Osobnym zagadnieniem jest wynik osiągnięty do przerwy i jaki ma wpływ na końcowe rozstrzygnięcie, ale i tu wyraźnie widać przewagę domowego boiska. Wnioski przedstawię jednak po kolei.

Końcowe konsekwencje wyniku 0:0 i 1:1 do przerwy są identyczne: 38% zwycięstw gospodarzy, 37% remisów, 25% triumfów gości. Jeśli natomiast Twoja drużyna schodzi do szatni po 45 min, prowadząc, to możesz być spokojny, w ujęciu ogólnym 3 na 4 takie sytuacje kończą się bowiem Twoim zwycięstwem. Gdy do szatni po pierwszej połowie z prowadzeniem schodzili gospodarze, to statystycznie mieli 80,5% wygranej w kieszeni. Prowadzenie gości na tym etapie meczu oznaczało ich sukces w 71% przypadków. Na wykresie 2 zostało przedstawione porównanie statystyk z Ekstraklasy i z całego badania pod względem efektów prowadzenia konkretnej drużyny do przerwy. Z wykresu można wyczytać, że dane zebrane w meczach naszej ligi nie odbiegają od ogólnego trendu w tym zakresie.

Wnioski płynące z tego zestawienia właściwie nie pozostawiają wiele złudzeń trenerom, którzy w przerwie muszą podbudować swój zespół do odrabiania strat. Pozostaje im pobudzić raczej cechy wolicjonalne swoich zawodników, niż opierać się na argumentach statystycznych. W najgorszej sytuacji są trenerzy zespołu gości, gdy to ich przeciwnicy obejmują prowadzenie do przerwy. Szkoleniowcy muszą być świadomi, że w dzisiejszej piłce, w takich przypadkach odwrócić losy meczu i wygrać udaje się w zaledwie 1 na 20 meczów. Statystycznie, w Ekstraklasie zatem stałoby się to 1 raz w sezonie (bo nie we wszystkich meczach drużyna pierwsza traci bramkę). Trenerom zespołów grających u siebie, znajdującym się w paralelnej sytuacji, ta sztuka powiodła się 1 raz na 10 podejść. Trochę bardziej optymistycznie w takim momencie wygląda prognoza dalszych losów meczu dla przyszłych mistrzów danej ligi, ale ten wątek rozwinę szczegółowo za kilka wierszy.

Więcej w artykule „Czy pierwsza bramka „ustawia” mecz?”, którego autorem jest Adam Wysocki, opublikowanym w nr 4/2019 (35) czasopisma „Asystent Trenera”.

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”