Poniżej zaprezentowany został fragment rozmowy z Dariuszem Dźwigałą (najlepszym trenerem I ligi 2015 r. w plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy) i Andrzejem Wyrobą (asystentem trenera Dariusza Dźwigały) przeprowadzonej jeszcze podczas pracy obu trenerów w Dolcanie Ząbki.

 

 

Generalnie w mikrocyklu treningowym kładziemy bardzo duży nacisk na schematy rozegrania, biorąc pod uwagę zachowanie poszczególnych zawodników. W każdym meczu gramy w powtarzalny sposób – z lepszym lub gorszym skutkiem. Jesteśmy schematyczni i każdy przeciwnik zapewne wiedział, że u nas do rozegrania piłki schodzi szóstka, ale my tego nie zmienialiśmy, nawet w sytuacji gdy nam nie szło. Na pewno przeciwnikowi było dzięki temu nas łatwiej rozpracować, ale my doszliśmy do wniosku, że nasi zawodnicy muszą kreować grę bez względu na poziom trudności sytuacji. Wiadomo, że samym posiadaniem piłki nie wygrywa się meczu, ale my praktycznie w każdym mieliśmy przewagę w tym elemencie gry, co pokazuje, że realizujemy ten nasz pomysł na granie. Zdarzało się, że zarzucano mi, że przez te próby rozegrania niejednokrotnie straciliśmy piłkę czy nawet bramkę, ale ja uważam, że trzeba być konsekwentnym w tym, co się robi. Oczywiście do swojego konkretnego stylu grania trzeba dobrać odpowiednich zawodników, bo jeśli się nie ma takich o wystarczających umiejętnościach technicznych, to wtedy nie ma sensu grać tak, jak my chcemy.

 

Warto zauważyć, że mamy najwięcej strzelonych bramek, a bramki tracone właśnie po nieudanych próbach rozegrania są po prostu wkalkulowane w to ryzyko. Dzięki temu, że starasz się kreować, dominujesz, to strzelasz zazwyczaj więcej bramek niż przeciwnik i nie ma się co przejmować krytycznymi opiniami, że jest to niepotrzebne ryzyko. Dzięki takiemu stylowi gry nie ma zawodnika, który by się nie rozwijał piłkarsko, a w szczególności młody zawodnik, który dopiero rozpoczyna grę w piłce seniorskiej. Wiemy, że taki młody zawodnik potrzebuje więcej kredytu zaufania i nie może się zniechęcać po nieudanym zagraniu oraz zatracać pewność siebie.

 

Kolejna kwestia, w ostatnim czasie straciliśmy ok. 10 zawodników, którzy odeszli od nas do lepszych klubów. Pomimo krótkiego letniego okresu przygotowawczego jakość gry nie spadła. Powiem więcej, być może nawet graliśmy lepiej. To świadczy o tym, że sprowadzeni zawodnicy dobierani pod nasz sposób grania sprawdzili się. Ja chciałbym jeszcze podkreślić, jaki istnieje ogólny problem w Polsce. Trenerzy boją się „grać w piłkę”. Wynik determinuje wszystko, a nie to, czy zespół robi postępy. Druga sprawa to funkcjonowanie klubów. Moim zdaniem powinniśmy dążyć do stanu, jaki sprawdza się na zachodzie Europy. Kto tam pełni rolę dyrektora sportowego? Najczęściej byli zawodnicy. Prezesi są od spraw organizacyjnych, pozyskiwania sponsorów, a w kwestiach sportowych trzeba zaufać dyrektorowi sportowemu i trenerom. Główny plan rozwoju sportowego zespołu powinien określić dyrektor sportowy w porozumieniu z trenerem. Każdy w klubie powinien mieć swoją rolę, działkę, za którą odpowiada. A zdarzają się sytuacje, że są osoby, które chcą się zajmować wszystkim. Tak się nie da. To nie jest normalne. Dodatkowo, kluby powinny mieć swój styl grania, pewną filozofię, i pod ten styl należy dobierać nie tylko zawodników, ale również trenerów. U nas niestety nie ma cierpliwości, długofalowej strategii…

 

A najbardziej na tym cierpią młodzi zawodnicy. Czego bowiem może się nauczyć taki młody zawodnik w drużynie pierwszoligowej, która cały sezon gra z kontry. „Muruje” i czeka na kontrataki. Ok, czasem uda jej się wygrać mecz 1:0 po kontrataku, ale czego taki zawodnik może się nauczyć, grając w taki sposób? Często rolą takiego młodziana jest stanie w murze, rzucanie autów czy przeszkadzanie przeciwnikowi w grze, sam zaś nie jest uczony kreatywnej gry, ma wręcz zakaz rozgrywania piłki na własnej połowie i podłączania się do akcji ofensywnych, a gdy straci piłkę... lepiej nie mówić. Czy on się wtedy rozwija?

 

Czasami na mecze polskich drużyn nie da się patrzeć. Trzy podania na połowie przeciwnika i strata. Na szczęście coraz więcej trenerów idzie w stronę nauki gry w piłkę, kreowania sytuacji na boisku. To jedyna droga.

 

W Polsce mamy również problem odnośnie do skautingu. W niższych ligach jest naprawdę dużo dobrych zawodników. Trzeba tylko dawać im szansę, a nie ściągać obcokrajowców z czwartych lig zza granicy. Moim zdaniem w niższych ligach powinien być zakaz gry obcokrajowców. Zabierają miejsce młodym Polakom, którzy mogliby się rozwinąć. Oczywiście zdarzają się wyjątki, że zawodnik grający wcześniej w trzeciej lidze za granicą po przyjeździe do Polski staje się gwiazdą w Ekstraklasie. Ale dużo więcej jest sytuacji, kiedy nieznany zawodnik przychodzący do Ekstraklasy z jakiejś niższej ligi za granicą wcale nie jest lepszy od młodego chłopaka z Polski, a zajmuje mu miejsce. Kolejna kwestia, u nas często podczas turniejów halowych dzieci najważniejszy jest wynik, a nie to, żeby dzieci jak najwięcej grały. Kiedyś byłem na tego typu turnieju w Leverkusen i tam bramkarz miał zakaz kopania piłki na połowę przeciwnika. Miał wznawiać grę ręką po podłożu do swoich obrońców. My zaniedbujemy to na tym początkowym etapie szkolenia i później mamy takie efekty, że do seniorów trafia zawodnik, który piłkarsko wygląda bardzo słabo. Dzieci powinny grać kosztem wyniku, mają się rozwijać, próbować konstruować akcję, kreować grę. Wynik tu nie ma żadnego znaczenia.

 

Cały wywiad a także:

  • materiały szkoleniowe dotyczące taktyki ataku (budowania ataku od tyłu)
  • oraz ćwiczenia doskonalące budowanie ataku od tyłu – wyjście spod pressingu

znaleźć można w artykule „W naszym pomyśle na grę każdy zawodnik ma ją kreować” opublikowanym w nr 1/2016 (14) czasopisma „Asystent Trenera”.

 

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”